W roku 100-lecia urodzin Karola Wojtyły warto przypomnieć, że 10 czerwca mija 41 lat od spotkania w Krakowie Jana Pawła II z Wandą Rutkiewicz. Wówczas papież powiedział znane powszechnie słowa: „Dobry los sprawił, że nam obojgu tego samego dnia udało się wyjść tak wysoko”, ale już mniej popularne jest wypowiedziane nieco ściszonym głosem zaproszenie: „Proszę przyjechać do mnie, do Watykanu. Wówczas we dwoje urwiemy się w góry, nie bacząc na to, co ludzie powiedzą…”.
16 października 1978 roku Rutkiewicz ubiegła nie tylko wszystkich polskich wspinaczy. Jako pierwsza Europejka oraz trzecia kobieta na świecie zdobyła najwyższy szczyt Ziemi (8848 m). Tego samego dnia Karol Wojtyła został wybrany na papieża. Po ośmiu miesiącach, podczas pielgrzymki do Polski, Jan Paweł II spotkał się z wybitną himalaistką w Krakowie, która w westybulu Pałacu Biskupów wręczyła Jemu kamień z Mount Everestu. Kulisy spotkania ujawnił krakowski dziennikarz i literat Zbigniew Święch.
„Zanim do niego doszło, było wiele trudów, przeszkód i komplikacji. Najmłodszemu pokoleniu dopowiedzieć trzeba, jakie były okoliczności towarzyszące wizycie głowy państwa watykańskiego w jego ojczystym kraju wiosną 1979 roku.
Władze umyśliły sobie, że uda się zredukować nadmiar powszechnego zainteresowania decyzją polityczną, aby transmisje mszy papieskich pokazywać jedynie w programach lokalnych w miastach pobytu Ojca Świętego. Nie pokazywano planów ogólnych, aby nie było widać milionów pielgrzymów. Kraków stał się poniekąd grodem warownym; aby się doń dostać z zewnątrz w dniu papieskiej mszy św. na Błoniach, trzeba było mieć stosowną przepustkę.
Od stycznia 1979 roku realizowałem cykl telewizyjnych spotkań ze zdobywczynią Everestu w programie I ogólnopolskim. Któregoś dnia Wanda zwierzyła mi się, że pragnie pojechać do Watykanu, aby przekazać Ojcu Świętemu kamień z najwyższej góry świata. Powiedziałem do niej, że po co ma jechać do Rzymu, skoro niebawem będzie to mogła uczynić w Krakowie. Nie zdawałem sobie sprawy, jaki korowód trudności na mnie spadnie.
Szef programowy TV w Krakowie, Jerzy Ossowski, na początku czerwca wyznaczył mnie do pracy w biurze prasowym wizyty papieża. Mieściło się ono w kinie Kijów. W chwili gdy śmigłowiec papieski wylądował w czwartek na Błoniach, przypomniałem sobie o obietnicy danej Wandzi. Pobiegłem zapytać, kto mógłby mi pomóc w zorganizowaniu jej spotkania z Ojcem Świętym. Felietonista – poeta Marek Skwarnicki, spojrzał na mnie jakbym spadł z Księżyca i mówi: – Człowiecze, teraz o tym mówisz? To już niemożliwe.
Nie dałem za wygraną. Byłem sąsiadem – biurko w biurko – z o. Konradem Hejmo, rzecznikiem episkopatu. Czy coś da się zrobić? – zapytałem. W odpowiedzi usłyszałem: Dziś będę jadł z nim kolację. Przekażę pomysł. Zostawię panu kartkę pod szkłem na biurku. – Tej samej nocy zastałem karteczkę: „Ojciec Święty zachwycony pomysłem. Szczegóły uzgodnimy, pozdrawiam”.
Nazajutrz zadzwoniłem do Wandy: Daj kamień do oprawy w piękne etui, weź tę kremową suknię i jutro przyjeżdżaj do Krakowa autem. – Jak przyjadę skoro blokada? – Coś wymyślę.
Uprzytomniłem sobie, że mam zaprzyjaźnioną osobę, która tkwi tam, gdzie akurat trzeba. Bożena Wiórkiewicz była wówczas, jako jego niegdysiejsza studentka, sekretarką przewodniczącego Rady Państwa, prof. Henryka Jabłońskiego. Dzwonię do niej.
– Bożenko, załatw z szefem BOR (nazywał się chyba gen. Górecki) zgodę na wjazd Wandy R. do Krakowa. Mówię o co chodzi. Ona na to: Masz to załatwione od ręki, bo generał jest u profesora. Oficer z BOR przywiezie pani Rutkiewicz przepustkę do domu.
Po chwili dzwoni do mnie, do biura prasowego, Wanda. – Wydaje mi się, że śnię. Jestem w sobotę w południe! Ja jej mówię: ojciec Konrad Hejmo przekazał mi w sobotę wiadomość, że Ojciec Święty przyjmie nas we dwoje po konferencji prasowej w pałacu Biskupów Krakowskich tuż przed odlotem do Rzymu.
Zaczęliśmy oglądać mszę w lokalnym programie telewizyjnym. Gdy miała się ku końcowi, spacerem podeszliśmy na ul. Franciszkańską. Wchodząc na dziedziniec zobaczyliśmy kłębowisko kamer. Podszedł do nas szef Radia Watykańskiego, oznajmiając, że po wyjściu dziennikarzy, Ojciec Święty czeka na nas w westybulu pałacu, na dole.
Scena niezwykła. Papież dosłownie biegnie po schodach podkasawszy białą sutannę. Gdy nas ujrzał opuścił ją i wyciągnął ręce w „papieskim geście”. Podszedł do zdobywczyni Everestu i w tym momencie ona padła na kolana. Jan Paweł II podniósł ją pod łokcie i powiedział: Pani Wando, ludzie gór witają się stojąc. Przez moment byliśmy tylko we troje, za chwilę podszedł sekretarz osobisty papieża ks. prałat Stanisław Dziwisz.
– Dobry los sprawił, że nam obojgu, tego samego dnia, udało się wyjść tak wysoko. Czy pani sama była na Evereście? – zapytał Ojciec Święty. – Najwyższych szczytów nie zdobywa się samotnie – odparła. – Coś mi na ten temat wiadomo – roześmiał się papież.
W tym momencie Wanda otworzyła pudełeczko i wręczyła Ojcu św. kamień z najwyższego szczytu Ziemi. Obdarowany wyjął pięknie oprawiony kamień. – Przecież wierzchołek Everestu pokryty jest śniegiem… – Rzeczywiście tak jest. Ten kamień wyjęłam z tzw. dolnego szczytu, gdzie jest owiewane wiatrami piarżysko.
Po chwili obejmując ją serdecznie powiedział nieco ściszonym głosem: – Proszę przyjechać do mnie, do Watykanu. Wówczas we dwoje urwiemy się w góry, nie bacząc na to, co ludzie powiedzą…”.
Kawałek skały, oprawiony w srebrną tabliczkę z dedykacją i obrazkiem góry, trafił na biurko Ojca Świętego i pozostał tam aż do jego śmierci. Dziś możemy go obejrzeć w Muzeum św. Jana Pawła II w Wadowicach.
W latach 90. Rutkiewicz dążyła do zdobycia wszystkich 14 ośmiotysięczników. Wówczas osiągnęli to tylko dwaj wybitni himalaiści – Reinhold Messner i Jerzy Kukuczka. Wanda nie zdołała jednak zrealizować swojego planu. W maju 1992 roku zaginęła podczas wspinaczki na Kanczendzongę, liczący 8586 m trzeci co do wysokości szczyt Ziemi. Miała 49 lat. Jej ciała nie odnaleziono.
Mający swą siedzibę w Krakowie Klub Sportowy Polskie Himalaje wyszedł z inicjatywą wybudowania czortenu Wandy Rutkiewicz w bazie pod Kanczendzongą w 30. rocznicę jej zaginięcia. Zbiórka na ten cel (premiowana atrakcyjnymi upominkami) rozpoczęła się w maju tego roku na portalu https://zrzutka.pl/dbrxdh , natomiast od 2019 roku przyjmowane są zgłoszenia na trekking do tego miejsca wiosną 2022 roku https://server242773.nazwa.pl/wordpress/wpn_polskie_himalaje/kanczendzonga/ Lista już się zapełnia. „Budowniczowie” mają pierwszeństwo…