Trudny czas spowodowany pandemią sprawił, że klub Polskie Himalaje przewartościował swą działalność. Nie możemy bowiem pozostać obojętni wobec tych, którzy błagają nas o pomoc w przetrwaniu. A proszą o niewiele – o dwa, trzy dolary, aby móc przeżyć dzień, gdy jutro zamienia się w dziś. W maju zaczęliśmy od Kenii. To w tym kraju św. Jan Paweł II wypowiedział znamienne słowa: „Bogatym nie jest ten, kto posiada, lecz ten, kto daje”, które stały się na 100-lecie urodzin Karola Wojtyły nie tylko naszym mottem przewodnim, ale głównym przesłaniem konkretnego działania.
Z początkiem czerwca dołączyliśmy Nepal, skąd płynęły błagania o pomoc od tragarzy, którzy m.in. w 2018 i 2019 roku dźwigali bagaże uczestników wypraw trekkingowych do bazy pod Everestem.
Rok 2020 zainaugurowaliśmy w styczniu wyjazdem na obóz sportowo-wypoczynkowy do Kenii, która niebawem została zaatakowana z dwóch stron – przez pustynną szarańczę pustoszącą wszelakie uprawy, a w marcu przez koronawirusa. Zamarł rynek turystyczny, będący dla wielu jedynym źródłem dochodu. Setki ubogich rodzin pozbawionych zostało z dnia na dzień pracy. Widmo głodu znowu zajrzało im w oczy, głównie z powodu drakońskich restrykcji wprowadzonych przez rząd.
PODRÓŻUJĘ i POMAGAM
W tej sytuacji Rodzina Podróżników klubu Polskie Himalaje nie pozostała obojętna. Hasło „podróżuję i pomagam” nabrało jeszcze większej mocy. Ponad 20 naszych członków, którzy w styczniu i lutym przebywali nad Oceanem Indyjskim, przystąpiło do działania, aby nieść pomoc najbardziej potrzebującym.
Na „pierwszy ogień” wzięliśmy 2500 uczniów szkoły w pobliżu hotelu Kenya Bay, których odwiedziliśmy i wspomogliśmy podczas pobytu, przywożąc – dzięki Rainbow i Enter Air – w dodatkowym bagażu ponad 400 koszulek i plecaczków, co można zobaczyć na filmiku https://vimeo.com/403076514
Dla trójki (Kibwany, Neliusa i Salmy) spośród czwórki dzieci rodziców poznanych w trakcie obozów zdołaliśmy w maju pozyskać „rodziców chrzestnych” (m.in. wybitną himalaistkę Annę Czerwińską, medalistów olimpijskich oraz mistrzostw świata żeglarkę Zofię Klepacką, chodziarza Roberta Korzeniowskiego oraz dyskobola Piotra Małachowskiego) i założyć im zrzutki imienne o charakterze adopcyjnym bez premiowania wpłat upominkami.
KIBWANA
NELIUS
SALMA
Natomiast ogólna zbiórka https://zrzutka.pl/94v32u premiowana nagrodami (m.in. kenijskimi maskami), przeznaczona jest na pokrycie zwiększonych kosztów utrzymania naszych podopiecznych. Koronawirus spowodował, że rodzice tych dzieci utracili w marcu pracę w branży turystycznej i pozostają bez jakichkolwiek środków do życia.
W bardzo trudnej sytuacji jest bagażowy z hotelu Kenya Bay o imieniu Saro. Główny żywiciel rodziny z powodu urazu kręgosłupa nie będzie mógł wrócić do pracy. Jedyną szansą jest jak najszybsze rozpoczęcie nowego biznesu. Dlatego nasza propozycja zakupu tuk-tuka okazała się bardzo trafna, a wręcz prorocza, gdyż dziś jest to w zasadzie jedyna realna szansa, aby mógł w ten sposób zarabiać. Będzie to pierwszy pojazd w Kenii w biało-czerwonych barwach z hasłem „podróżuję i pomagam” zakupiony ze środków zebranych poprzez portal zrzutka.pl – SARO
Kolejna akcja zbiórki ubrań, odzieży, obuwia itp. przyniosła towary o wadze ponad 100 kg. W kwietniu firmą kurierską DHL dostarczyliśmy 30 kg do naszych rodzin. Pozostałe rzeczy planujemy zabrać w styczniu, kiedy to do Kenii zamierza udać się kilkunastu członków Rodziny Podróżników. Podobne przedsięwzięcie charytatywne chcemy realizować na Madagaskarze, gdzie byliśmy w marcu tytułem rozpoznania „terenu”. Zawieźliśmy tam ponad 100 koszulek i ubiorów, które rozdaliśmy w jednej z wiosek.
SZERPOWIE BŁAGAJĄ O POMOC
W trudnym czasie spowodowanym pandemią zaginęły gdzieś w Polsce błagalne wołania szerpów, którzy proszą o niewiele – o dwa, trzy dolary, aby móc przeżyć dzień, gdy jutro zamienia się w dziś. Bez ich pomocy nie byłby zdobyty żaden ośmiotysięcznik, zaś wiele osób nie wyruszyłoby na trasy himalajskich trekkingów. Dziś, kiedy zamarł w Nepalu ruch turystyczny, tragarze wysokościowi pozostali bez środków do życia.
Reakcja ludzi dobrej woli przeszła nie tylko nasze oczekiwania, ale również naszych partnerów zaangażowanych w dobroczynność. Rozpoczynając zbiórkę zaznaczyliśmy na wstępie: „Wszystkim potrzebującym nie zdołamy pomóc, chociaż kto wie… Zależy to tylko od hojności tych, którzy byli w Nepalu i potrafią wczuć się w sytuację Szerpów. 7 czerwca (!!!) z wielką radością mogliśmy poinformować o zgromadzeniu takiej kwoty, która będzie rozdysponowana na wybrane wcześniej rodziny, będące w największej obecnie potrzebie.
Liczba 7 w prawie wszystkich znanych nam kulturach uważana jest za liczbę magiczną. Symbolizuje życie duchowe, szczęście, dobry los, ale także więź łączącą człowieka ze wszechświatem oraz przeznaczenie. Siódemka lubi widzieć, że jej wysiłki nie idą na marne… Mając nadzieję, że grono darczyńców będzie coraz liczniejsze, podnieśliśmy zakładaną kwotę na 10 000 zł, by móc ogarnąć pomocą kolejne osoby.
Mingma Chhiri Sherpa: Pieniądze otrzymałem 7 czerwca, bardzo dziękuję, nigdy nie zapomnę waszego wsparcia, jestem bardzo szczęśliwy, ja i moja rodzina. Wasza pomoc przyniesie ulgę mojej rodzinie oraz biednym ludziom w wiosce. Dziękuję !!!
KIEDY POMAGAMY INNYM, POMAGAMY SOBIE, PONIEWAŻ WSZELKIE DOBRO, JAKIE DAJEMY ZATACZA KOŁO I WRACA DO NAS.