Aleksander Lwow – jedna z najbardziej barwnych postaci w historii polskiego alpinizmu, uczestnik wyprawy Andrzeja Zawady w 1980 roku na Everest oraz trzech innych, także zimowych (Broad Peak, Kanczendzonga, K2). Zdobywca czterech ośmiotysięczników – Lhotse, Manaslu, Czo Oju i Gaszerbruma II, uświetni uroczystości 40-lecia wejścia na szczyt Everestu Leszka Cichego i Krzysztofa Wielickiego, a jednocześnie zainauguruje swoje obchody 50-lecia wspinania. Zapraszamy zatem 14 lutego do kina Centrum Olimpijskiego w Warszawie (godz. 19) na walentynkowy benefis Aleksandra Lwowa: „Moje himalajskie zimy”.

„Lata mijają błyskawicznie i ani się obejrzałem, jak z młodzieniaszka przemieniłem się w 67-letniego, szpakowatego, prawie poważnego pana, mającego za sobą 50 lat uprawiania wspinaczki, cztery wejścia na ośmiotysięczniki i mnóstwo alpinistycznych porażek na koncie – powiada urodzony 18 września 1953 roku w Krakowie Lwow. – Moje optimum przypadło między 30 a 35 rokiem życia, i to pod każdym względem: fizycznym, zdrowotnym, intelektualnym, seksualnym, motywacyjnym – po prostu pod każdym. Byłem wtedy pełen napędu, czułem, że od dobrego chwytu żadna siła nie jest w stanie mnie oderwać, że nikt albo mało kto może dotrzymać mi tempa w górach, że mogę, że chcę, że sprawia mi to radość.

Teraz jest jeszcze niewiele gorzej, ale już ani nie chce mi się marznąć, ani tak męczyć, ani wcześnie wstawać, ani nosić ciężkich plecaków, ani… przedwcześnie ginąć – jest jeszcze tyle do zrobienia, tyle planów i pomysłów, tyle zakątków świata do zwiedzenia, tyle miłości, tyle przeżyć, tyle…

Kiedyś, jeszcze nie tak dawno, nie byłem pewien, czy lepiej żyć np. tylko 40 lat, ale za to trafić do encyklopedii, czy raczej 2-2,5 razy dłużej, nieco mniej „sławnie” i nieco mniej „ostro”, ale właśnie dłużej.

O! Żeby człowiek miał wybór! Żeby dało się to wyważyć, znaleźć optymalne rozwiązanie. W życiu tak naprawdę ważne jest tylko to, co szalone, ale pod jednym warunkiem – trzeba te szaleństwa przeżyć” – uważa mieszkający we wsi Chomiąża (woj. opolskie, powiat głubczycki) Aleksander Lwow, który przyjął propozycję klubu Polskie Himalaje, aby na 50-lecie wspinania „zabrać” jesienią grupę miłośników gór do Nepalu i wyruszyć z nią do Namcze Bazar.

„Oj, będzie się działo! Zapraszam w szczególności na to walentynkowe spotkanie tych, którzy chcą ze mną przeżyć trochę szaleństwa…” – dodał.

Więcej informacji i program trekkingu w zakładce PODRÓŻE. Zgłoszenia na spotkanie w Centrum Olimpijskim (14 lutego) oraz na wyprawę z Lwowem (październik/listopad 2020) wysyłamy na adres: polskiehimalaje@tlen.pl

P.S. Wykorzystano fragmenty książki „Zwyciężyć znaczy przeżyć”. Na zdjęciu z 1990 roku: Aleksander Lwow – pierwszy Polak, który 30 lat temu zdobył (i to solo, w rekordowym czasie 7 godzin) szczyt Pumori (7161 m) znajdujący się 10 km na zachód od wierzchołka Mount Everestu.