Góry były jej pasją, ale zawodowo była krawcową, m.in. księżnej Kate. Szyła też do “Anny Kareniny” – filmu, który zdobył Oscara właśnie za kostiumy. Rita Bładyko miała 50 lat. Zmarła podczas ataku szczytowego na Manaslu (8156 m). Pochodziła z Kożuchowa k. Zielonej Góry, gdzie urodziła się 2 sierpnia 1969 roku. 14 lat temu przeprowadziła się z Hiszpanii do Londynu. Wspinać się zaczęła późno, w wieku 44 lat. Twierdziła, że „góry to jedyna rzecz stworzona przez Boga, żebyśmy ją podziwiali”.

„Jesienny sezon wspinaczkowy odnotował pierwszą tragedię. Jest nią śmierć polskiej himalaistki, Rity Bladyko, w obozie III na górze Manaslu. Polka w piątek skarżyła się na hipotermię”, napisał portal thehimalayantimes.com.

Rita była członkiem wyprawy Manaslu Expedition 2019, w skład której wchodzili jeszcze: Zbigniew Bąk (lider), Piotr Kalinowski, Michał Adam i Malwina Adam. Wszyscy wchodzili na szczyt z butlami tlenowymi. Bładyko została znaleziona martwa 28 września ok. godz. 7:30 w pozycji siedzącej przed swoim namiotem w obozie III.

Mieszkając w Hiszpanii poznała miłość swojego życia, wyszła za mąż i urodziła syna. Choć zawsze marzyła się jej praca przewodnika górskiego, odłożyła plany na półkę, by zająć się rodziną.

„Przez 15 lat poświęciłam się w pełni rodzinie. Swoje potrzeby odsunęłam na dalszy plan. Jednak pewnego dnia spotkałam człowieka, który przekonał mnie, że trzeba podążać za marzeniami, że czas postawić na pierwszym miejscu siebie” – tłumaczyła w wywiadzie dla londynek.net

Podczas urlopu w Polsce zaczęła wspinanie od Rysów (2503 m). Później, po powrocie do Londynu, wyruszała na wyprawy po brytyjskich górach. Snowdon, najwyższy szczyt Walii, zdobyła kilkakrotnie.

„Codziennie trzeba ćwiczyć – nie można odpuścić ani na trochę. Najpierw schudłam z rozmiaru 18 do 10, a potem zaczęłam budować kondycję. Zmieniłam kompletnie sposób odżywiania, trzy razy w tygodniu jestem na siłowni i prawie codziennie wchodzę z dwudziestokilogramowym plecakiem na siódme piętro. Kiedy tylko mogę, wyjeżdżam w góry i na długie wędrówki – klify Dover, Seven Sisters, Lake District” – opowiadała.

Następnym celem był Mont Blanc, potem Kilimandżaro, aż wreszcie upragniona Aconcagua w Andach (najwyższa góra Ameryki Południowej). Stanęła na szczycie, włożyła czerwoną sukienkę, a z telefonu rozbrzmiało „El condor pasa”. Tańczyła z euforii, że oto spełniła swe marzenie sprzed 35 lat! Pózniej był Elbrus w Rosji, najwyższy szczyt Europy. Tam również zrobiła coś szalonego – rozebrała się do bikini!

„Moi towarzysze odradzali mi to, bo było naprawdę bardzo zimno, może nawet około -17 st. C. Ale ja naprawdę chciałam poczuć to na własnej skórze, więc nie mieli innego wyjścia, jak tylko pomóc mi się jak najszybciej rozebrać, a potem błyskawicznie ubrać. Wszystko to trwało może dwie lub trzy minuty, a przez następne pół godziny nie było możliwości rozgrzania się. Jednak, gdy się ma wspaniałych ludzi dookoła, to można zrobić wszystko” – mówiła.

Pasję górską Rita godziła z pracą zawodową. Pracowała w firmie ERDEM, zajmującej się wykonywaniem projektów luksusowych ubrań i kostiumów. Spod jej igły wyszły kreacje m.in. dla Kate Middleton czy Adele, a także do filmów. Szyła między innymi do “Anny Kareniny” – filmu, który zdobył Oscara właśnie za kostiumy. Pracowała też przy ubiorach do filmu „Everest”.

Rita Bładyko powiadała: „Góry to jedyna rzecz stworzona przez Boga, żebyśmy ją podziwiali. Ja tam się nie czuję zmęczona, tego się nie da opisać. Kiedy wchodzisz na szczyt i widzisz wokoło inne góry, a ty jesteś na najwyższej i nie masz już gdzie iść, to wtedy czujesz się wspaniale. Ale góry uczą też szacunku. Jeśli się nie ma szacunku do gór, to lepiej nie iść. W góry nie można iść tylko po to, żeby się przejść. To trzeba przeżyć. Góry trzeba kochać. Jeśli ktoś się boi gór, to nigdy ich nie zdobędzie. Pamiętać należy też, aby się dobrze przygotować do takiej wyprawy”.

Zbigniew Bąk napisał o sytuacji w obozie III: „Nie była pozostawiona sama. Uzupełniliśmy płyny, trochę podjedliśmy, nawet zebrało się na żarty i poszliśmy spać. Nic nie zapowiadało tragedii.”

Wyjaśnił, że nad ranem obudziły ich nawoływania Szerpów z drugiego namiotu, którzy kazali wszystkim już wstawać. „Piotrek [Kalinowski] spał w środku, ale nie zauważyłem Rity. Powiedział, że wyszła za potrzebą jakiś czas temu. Kiedy wychyliłem się z namiotu, dostrzegłem ją tuż obok. Wyglądała tak jakby spała, skulona w kucki. Musiała na sekundę usnąć i to wystarczyło. Była zamarznięta. Wydarliśmy ją górze, a i tak góra postawiła na swoim…” – dodał Bąk.

Małgorzata Kamrowska – korespondentka klubu Polskie Himalaje w Londynie