„To będzie moja pierwsza i zarazem ostatnia próba zdobycia Everestu” – podkreślił Rafał Fronia, który w Wyprawie Stulecia Polskie Himalaje 2018 sprawował funkcję kierownika grupy 13. „Bardzo miło wspominam ten czas, miałem świetny zespół. W październiku jest duże prawdopodobieństwo, że spotkam się na trasie, albo w Katmandu, z nowymi uczestnikami” – dodał jeleniogórski alpinista, który tuż przed odlotem do Nepalu odbył jeszcze mocny trening biegowy. CZYTAJ DALEJ…

Wspominając ubiegłoroczny trekking do Everest Base Camp, uważany za jeden z najpiękniejszych na naszej planecie, Fronia zwrócił uwagę na odpowiedni dobór osób do zespołu.

„Może być wszystko doskonale zorganizowane, perfekcja na najwyższym poziomie, mogą być fantastyczni kierownicy, przewodnicy, ale… Wystarczy, że znajdzie się jedna czarna owca, wredna, konfliktowa czy roszczeniowa osoba, to wszystko jest do d… O tym, jakie pozostaną nam wspomnienia, decyduje atmosfera w zespole. Rozmawiałem z wieloma uczestnikami Wyprawy Stulecia Polskie Himalaje 2018 i prawie wszyscy bardzo chwalili właśnie ten nastrój, jaki panował wewnątrz grupy. Sądzę, że taki przesiew jaki został wykonany doprowadził do wyeliminowania nieodpowiednich osób. Oczywiście nie da się tego zrobić w stu procentach i gdzieś tam czarne owce się przedostały” – powiedział kierownik grupy nr 13.

W swoim dorobku alpinisty ma wiele osiągnięć. Był m.in. na szczycie Lhotse (8516 m) i Gaszerbruma II (8035 m), a teraz za cel postawił sobie Mount Everest (8848 m). Zamierza zaatakować górę w stylu sportowym – samotnie i bez wspomagania tlenem z butli.

Rafała Fronia jest uczestnikiem 11-osobowej wyprawy na Lhotse, która przygotować ma młodych wspinaczy do kolejnej zimowej próby zdobycia szczytu K2.

„Nasi młodsi koledzy muszą nabrać doświadczenia, zanim wyruszą na naprawę ekstremalną wyprawę. Mój pomysł wejścia przy okazji na najwyższą górę Ziemi wziął się stąd, że droga na Everest i Lhotse do czwartego obozu jest praktycznie taka sama. Dlatego do „trójki” działać będziemy razem, później na jakiś czas „odbiję” od nich. Już sam pójdę do obozu czwartego, by później samotnie zaatakować szczyt. Czy mi się uda? Nie wiem, bo warunki będą naprawdę trudne. Wiem natomiast, że to moja pierwsza i zarazem ostatnia próba zdobycia Everestu. Jeśli nie uda mi się wejść teraz, więcej nie będę już próbował” – powiedział jeleniogórzanin.

Skład wyprawy na Lhotse:
Marcin Kaczkan – kierownik,
Rafał Fronia – zastępca kierownika,
Mariusz Grudzień – ratownik medyczny,
Oswald Rodrigo Pereira – rzecznik wyprawy,
pozostali: Wadim Jabłoński, Bartosz Ziemski, Mariusz Lange, Piotr Krzyżowski, Mariusz Hatala, Maciej Kimel, Piotr Hercog.