2 lipca 2019 roku przypada 80. rocznica pierwszego wejścia na Nanda Devi Wschodnią (7434 m) w indyjskich Himalajach. Tego dnia na szczycie stanęli Jakub Bujak i Janusz Klarner; wspinali się trudną południowo-wschodnią granią. To była pierwsza polska wyprawa w Himalaje w 1939 roku. Uczestniczyli w niej także Adam Karpiński i Stefan Bernadzikiewicz. Był to wówczas szósty najwyższy szczyt na Ziemi zdobyty przez człowieka i gdyby nie wojna, kto wie, jak potoczyłaby się historia polskiego himalaizmu.

Z pewnością naszych alpinistów stać było na więcej. Marzyli o Evereście, ale Anglicy, w jurysdykcji których była duża część tego terenu, nie dali im zezwolenia na wyższe szczyty, rezerwując je dla siebie.  Do dziś Nanda Devi East jest trudnym wyzwaniem górskim. Począwszy od Tenzinga Norgaya, pierwszego zdobywcy Everestu, który za najtrudniejszą swoją wspinaczkę w Himalajach uznał właśnie wejście na tę górę, skończywszy na hinduskich wspinaczach, którzy stanęli na wierzchołku w roku 2014 – wszyscy w superlatywach opisują piękno i techniczne trudności południowej grani.

Z wyprawy w roku 1939 nie wrócili Bernadzikiewicz i Karpiński – zginęli w lawinie na zboczach góry Tirsuli 7074 m). Bujak z Klarnerem dotarli do kraju dopiero we wrześniu podczas działań wojennych. Pierwszy z nich w obliczu sowieckiego zagrożenia uciekł z okupowanej Polski miesiąc później. W 1945 roku w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach zaginął w Anglii. Klarner okupację spędził w rodzinnej Warszawie, przygotowując w tym czasie ze swoich notatek książkę o wyprawie. Został ciężko ranny w Powstaniu Warszawskim. W 1949 roku wyszedł z domu i zaginął bez wieści.

Nie da się ukryć, że okoliczności wojenne zaważyły na tym, że historia wyprawy i jej sukces nie tkwią w zbiorowej pamięci nawet samego środowiska wspinaczkowego w kraju. A na pamięć zasługują wszyscy uczestnicy ekspedycji – to byli absolutnie nietuzinkowi ludzie, patrioci, pełni pasji i poświęcenia, cech, które dzisiaj są w deficycie.